Ideologia jest dla niej tylko tłem w tym filmie. 8/10, polecam.
UWAGA SPOILERY
Oczywiście hipokrytą w tym filmie jest Danny. W pewnym momencie życia dochodzi do wniosku, że judaizm jest religią pełną sprzeczności, a sami Żydzi to naród podły oraz kłamliwy. Nie przejmując się tym, że sam jest Żydem pochodzącym z pobożnej rodziny, swą nienawiść i dążenie do zagłady syjonistów próbuje zrealizować przez działanie w neonazistowskim stowarzyszeniu. Jego hipokryzja zaczyna się na kłamstwach nt. jego pochodzenia, z czasem zaczyna mieć wątpliwości do całej swojej postawy, gubi się w swojej ideologii. Wysadza z przyjaciółmi żydowską świątynie, a chwilę przedtem potajemnie wynosi z niej Torę i część ubioru bodajże rabina. Z czasem jego życie staje się jednym wielkim kłamstwem, przychodzi do synagogi w mycce, a jednocześnie w glanach, podwiniętych jeansach i kurtce harringtonce, co jest doskonałym przykładem jego zagubienia oraz braku zdecydowania, do jakiej grupy społecznej należy i z którą chce się identyfikować. Na końcu ciągłe kłamstwa, hipokryzja oraz brak zdecydowania doprowadzają do śmierci Danny'ego. Przedstawione w filmie doktryny neonazizmu i prawdy judaizmu się mocno kontrastują, co dodaje filmowi mocniejszego przekazu. Główny bohater jest jednocześnie Żydem i neonazistą, co z góry skazuje go na życiową porażkę.